2009
 

ŚWIADECTWA 2009

Świadectwo Mamy Oli
W czerwcu zeszłego roku odkryłam, że jestem w ciąży. Pierwsza reakcja nie była radością lecz szokiem. Co teraz, jak to wszystko będzie? Wszystkie dzieci w domu (mieliśmy już córkę i syna), odchowane... Wszystko już takie poukładane, wygodne, a tu... rewolucja!!! Nieplanowana ciąża. A to ci dopiero niespodzianka!             Szybko dotarło do mnie, że spłynęła na mnie niezwykła łaska, właściwie to spełnienie mojego skrytego marzenia, aby być potrójną mamą. Zaczęliśmy się cieszyć. Dziękowałam Bogu za ten dar, na który już nie miałam nadziei.Nasza radość trwała jednak krótko. Po dwóch tygodniach trafiłam do szpitala na USG, które miało potwierdzić rozwijające się w moim łonie życie, tymczasem postawiono szereg wstępnych diagnoz, z których wynikało, że za wcześnie poczuliśmy się rodzicami. Według badania USG coś było nie tak! Nie słychać akcji serca, a badania poziomu hormonów wskazują że ciąża trwa już 8 tygodni. Dwumiesięczny płód to już dość dobrze wykształcony embrion, u którego bije serduszko. Obraz ultrasonografu nie przedstawiał nic takiego.  Padło sformułowanie, że na 99%, nie jest to prawidłowo rozwijająca się ciąża, najprawdopodobniej już obumarła, więc żebym się nie nastawiała. Mówiąc wprost, nie będzie trzeciego dzieciątka w naszej rodzinie... Jednak ja uczepiłam się tego jednego procenta. W szpitalu na dole jest mała kapliczka. W niej obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Przyszłam tam, spojrzałam w oczy Naszej Matki, takiej smutnej, zatroskanej, jakby rozumiała mój ból i cierpienie. I nagle doznałam olśnienia. Zaczęłam ją prosić, żeby nasze dzieciątko się urodziło, żeby żyło i żeby było zdrowe. Pomyślałam, co mogę dać jej w zamian i wówczas złożyłam pewną obietnicę: Jeśli otrzymamy tę łaskę i dzieciątko urodzi się i będzie zdrowe, to pójdę z nim w sierpniu na pielgrzymkę do Częstochowy. Następnego dnia kolejne badanie USG potwierdza, że w moim łonie rozwija się żywe dzieciątko. Po raz pierwszy słychać akcję serduszka!!! Boże, jakie szczęście!!!! Ono żyje!! Nie wiem, czy jest zdrowe, ale na pewno żyje. Wtedy zaczęliśmy modlić się o zdrowie naszej Kruszynki,  bo jego życie już zostało nam dane. Lekarze stwierdzili, że najwyraźniej ciąża jest o miesiąc młodsza niż to wynikało z badań poziomu hormonów. 18-go lutego urodziła się nasza zdrowa córeczka – Ola. Urodziła się w terminie, który jednoznacznie potwierdził, że przy wyżej wspomnianym badaniu, nasze dziecko żyło już dwa miesiące. 2-go sierpnia wyruszyłyśmy z Wrocławia z grupą XV na XXIX Pieszą Pielgrzymkę Wrocławską do Częstochowy. Osiem cudownych dni wędrówki, pełnych radości, życzliwości i krzepiącego zmęczenia. Ola idealnie dopasowała się do rytmu pielgrzymkowego, grzecznie siedząc w wózeczku. Była tak spokojna, uśmiechnięta i pogodna jak Promyczek, który po burzy wygląda zza chmury dając wszystkim radość. Nie dziwiłam się. Przecież szła do swojej Mamy. 10-go sierpnia stanęłyśmy przed obliczem Maryi, dziękując za cud życia Oleńki.
Renata

Pierwszy raz na pielgrzymke na Jasna Górę poszłam rok temu. Sama nie wiem dlaczego ani po co-nigdy nie byłam blisko Boga i koscioła ,chodziłam na msze, czasami na nabozeństwa ale zawsze było to raczej z obowiazku niz z własnego pragnienia. Do Częstochowy rok temu poszłam dla,,zabicia czasu", myślałam: jest sierpień, nie mam co ze soba zrobić, a nóż poznam fajnych ludzi więc dlaczego nie. I TAK ZACZEŁA SIE MOJA PRZYGODA Z PIELGRZYMOWANIEM. Poczatkowo było ciezko draznili mnie ludzie obok mnie, zazdrosciłam im pogody ducha, nie rozumiałam jak mogą się dziekować BOGU za deszcz czy wiatr-przeciez w takich warunkach szło sie strasznie, błoto,przemokniete ubrania a do tego nocleg na polu namiotowym. Nie potrafiłam zrozumieć ludzi dookoła. NAJGORSZYM MOMENTEM były dla mnie etapy CISZY. Nie wiedziałam co ze soba zrobić, o czym myśleć, a do tego jak na złosc z dnia na dzień ten etap jakby sie wydłuzał. Pomimo ze grupa liczyła rzesze ludzi czułam sie samotna i to mnie przerastało. Te chwile SAM na SAM z BOGIEM-jak ja mu spojrze w oczy, co mam MU powiedzieć jak sie zachować? W tej mojej samotnosci znależli sie wspaniali PRZYJACIELE, którzy dzien i noc słuzyli pomocą, dobrą radą, paroma sekundami gdzie są gotowi mnie wysłuchac, pozwolić mi sie wyzalić. 9 dni wbrew pozorom mineły bardzo szybko a po powrocie do domu poczułam niedosyt, zapragnełam wiecej i już wiedziałam co musze zrobić. Na dzien 02 sierpnia 2009 roku czekałam cały rok. Ta pielgrzymka była inna, pełna ciepła, wyrozumiałosci, miłości dla drugiego człowieka,kazdy dzień, każdą chwile przeżywałam cała soba wszystko chłonełam niczym sucha gąbka.Juz nie zazdrosciłam wszystkim dookoła ale dzieliłam się soba i tym wszyskim co miałam.Nawet deszcz mnie bawił(pomimo tego ze cała przemokłam z braku płascza). Kazdy kilometr jaki przeszłam ofiarowałam w konkretnej intencji.JUZ NIE CZUŁAM SIE SAMOTNA. Najmilej wspominam apele, msze polowe,ciepło ludzi których dane mi było spotkać na drodze.zauwazyłam ze dziekować można za wszystko=> DOSŁOWNIE (wiecie jak byliśmy wdzieczni gospodarzowi który w upalny dzień na etapie wrocław-trzebnica oblewał nas pielgrzymów szlaufem zimnej wody ze studni). Do tronu JASNOGÓRSKIEJ PANI szłam gotowa góry przenosić.Kilometry te same, ludzie też, postoje i noclegi niczym sie nie rózniły od zeszłorocznych ale cos było innego. To ja sie zmieniłam i od tamtej chwili codziennie dziekuje BOGU i MARYJI za to ze doprowadzili mnie na pielgrzymke i to właśnie do grupy 15!! Odliczam dni do kolejnej pielgrzymki i wiem nawet ze ta w 2010 roku bedzie dłuższa o 1 dzien!-bo bedzie jubileuszowa 30!!! ZAPRASZAM WSZYSTKICH
Marta
 
 
Dzisiaj jesteś naszym 1 odwiedzającym.
Dziękujemy i zapraszamy ponownie!
Copyright 2008 by Fr Kasjan OFM
 
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja